Dziennikarze nie umieją czytać ze zrozumieniem – raport Nielsena
Przemek Iwanek
Duża i znana na całym świecie firma badawcza Nielsen co roku sporządza raport dotyczący rynku alkoholi w Polsce. W poprzednich latach był publikowany w całości, w tym roku jednak nie jest. Nie wiem jaka jest polityka Nielsena dotycząca raportów. To znaczy domyślam się, że należy je drogo sprzedać. Natomiast nie wiem dlaczego z poprzednich lat są dostępne, a z 2020 nie. Może zeszłoroczny zostanie upubliczniony w przyszłości.
Z brak pełnej treści oprę się na wyjątkach, o których wspomina prasa.
Piwo spadło, ale wzrosło
W 2020 roku Polacy wydali na alkohol o 7 procent więcej niż rok wcześniej. (…) Tym samym trunki kosztowały nas prawie 40 miliardów złotych. (…) W ujęciu ilościowym sprzedaż jednak spadła z powodu piwa, które straciło 1,6 proc. ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 proc.
Jest tu co najmniej kilka interesujących informacji. Po pierwsze, wydajemy coraz więcej, dostając za to coraz mniej.
Po drugie, kupiliśmy mniej opakowań alkoholu, głównie za sprawą piwa. Ponieważ konsumujemy go najwięcej, to nawet drobny spadek tej kategorii (o 1,6%) skutkuje statystycznie mniejszą ilością sprzedanych opakowań alkoholi ogółem. Piszę opakowań, bo jak wiadomo oprócz butelek są też puszki. Póki co głównie do piwa, ale lubię straszyć winiarzy amerykańską modą na wino w konserwie, bo ich to strasznie piecze.
Sztosy muszą być drogie?
Po trzecie, ostatnie zdanie daje sporo do myślenia:
(piwo) straciło 1,6 proc. ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 proc.
Czyli piwa sprzedało się mniej, ale za to drożej. Czy rzemieślniczy zarobili więcej pieniędzy?
Niestety, muszę wszystkich entuzjastów kraftu rozczarować. Nie, a wręcz przeciwnie. Piwa sprzedało się w 2020 mniej, niż w poprzednich latach. A niejeden browar rzemieślniczy musiał wstrzymywać swoją produkcję. Przestoje to nic miłego i nie odbijają się dobrze na efekcie finansowym, w skutek czego z 2020 roku niejeden rzemieślnik wyszedł mocno poobijany.
Skąd więc wyższy wynik wartościowy, czyli więcej wydanych pieniędzy? Jako jedyna wyjaśnia to Rzeczpospolita:
Wartościowo (sprzedaż piwa) wzrosła 3,1 proc. z powodu akcyzy.
Tak. Wzrost akcyzy spowodował, że wydaliśmy na alkohol więcej, kupując mniej. Sprytne? Mateusz klaszcze w obie ręce.
Zakup kontra spożycie
Niestety małym sprytem i lotnością wykazały się media, które przy spadku spożycia po raz kolejny odtrąbiły, że pijemy więcej, szkodliwie i źle. ALARM! Zatrudniono specjalistów z PARPy i Monaru, by wytoczyli ciężkie działa.
Spójrzcie na ten cytat z TVN:
Zyskały trunki mocne – whisky 15 procent, wino 8 procent, rumy 30 procent i giny 26 procent. Co według specjalistów uzależnień – może świadczyć o piciu niebezpiecznym, szkodliwym, prowadzącym do uzależnień.
Tylko nikt nie powiedział, że wzrosły jedynie w swoich segmentach. Czyli nie chodzi o to, że nagle pijemy dużo więcej destylatów, bo kupiliśmy o 30% więcej ginu. Tego ginu jest więcej o 30% niż w 2019, ale w całej kategorii destylatów jest to kropla, bo gin to nisza. To kropla w morzu wódki. Co widać dopiero wtedy, gdy spojrzy się na całość mocnych alkoholi.
Bowiem ogółem sprzedaż alkoholi mocnych wzrosła o …. 0,2%. Czyli właściwie stała w miejscu. A piwa spadła. Co oznacza, że całościowo w 2020 napojów alkoholowych kupiliśmy mniej! Mniej, a nie więcej! Tyle, że kosztowało nas to drożej. Ale nie należy z tego wyciągać daleko idących wniosków o alkoholizmie. Drodzy eksperci, może nie warto drzeć szat?
Zakup to nie konsumpcja
Jeszcze jedna rzecz, o której warto wspomnieć. Zmienia się struktura zakupów. Coraz więcej Polaków kupuje drogie destylaty, o czym także mówi Nielsen. Nabywamy starzone whisky, rumy, giny, a pewnie i trafią się miłośnicy cognacu i calvadosu. Na czym zapewne traci tania wódka.
I tu pojawia się jedno rzecz: wiele osób kupuje te alkohole po to, żeby je leżakować. Kto nie wierzy, niech wpisze sobie w szukajkę frazę „whisky inwestycyjne” i zobaczy, co się wyprawia. Tak więc zakup nie zawsze równa się konsumpcja. Gwarantuję – nikt nie kupuje 18-letniej whisky by wywalić ją na hejnał za sklepem.
Zatem apeluję o spokój: pijemy mniej i rozsądniej. Nie dajmy się zwariować i włączmy myślenie, czy co tam się teraz mówi.
Artykuły, z których pochodzą cytaty: