Whisky – młodszy brat piwa

5 podobieństw między piwem, a whisky

Wielu fanów piwa bardzo szanuje whisky. A miłośnicy szkockiej równie chętnie sięgają po piwo. To nie przypadek. Te alkohole są sobie bliższe, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Przyjrzyjmy się zatem, co łączy piwo i whisky.

 

1. Proces produkcji

Piwo i whisky mają wspólne korzenie. Choć piwo jest zdecydowanie starsze, to bez wątpienia połączone są bardzo ściśle. Przede wszystkim przez słód, czyli specjalnie spreparowane ziarno jęczmienia. Bez niego nie byłoby ani piwa, ani whisky. Z tego właśnie zboża powstaje słód, czyli podstawowy surowiec używany do produkcji obu alkoholi. Zesłodowane ziarno jęczmienia jest źródłem cukru, który zużywają drożdże w procesie fermentacji. Gdy w średniowieczu upowszechniła się destylacja, do zacieru trafił słód. Bo skoro działało to w przypadku piwa, musiało zadziałać i przy spirytualiach.

Nie tylko surowiec, ale i sam proces produkcyjny wygląda w podobnie. Zarówno przy wytwarzaniu piwa, jak i whisky trzeba uzyskać brzeczkę, czyli wyciągnąć cukier z ziarna. W tym celu gotuje się słód z wodą w kadzi zaciernej. Gorącą brzeczkę studzi się. Następnie trafia ona do fermentorów. Tu dodaje się drożdży, które zamieniają cukry w alkohol. Dopiero po fermentacji drogi piwa i whisky się rozchodzą. Piwo trafia do leżakowania, by nabrać smaku. Zaś żeby uzyskać whisky, należy przeprowadzić destylację.

Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach i drobnych różnic w procesie jest całkiem sporo. Piwo można robić na sto sposobów; używa się do niego także chmielu, czego nie robi się przy nastawie na whisky. Z kolei w przypadku mocnego alkoholu nacisk kładzie się na proces destylacji i leżakowania w beczce. Jednak główne zasady zacierania, warzenia i fermentacji – są takie same.

2. Beczki

Nie ma whisky bez beczki. To rzecz powszechnie znana. W ostatnich latach szaleństwo beczkowe przeniknęło też do świata piwa. Cała masa najdroższych, topowych piw, jak imperialne stouty obowiązkowo leżakuje w dębie.

Zazwyczaj stosuje się beczki, w których uprzednio leżakował już jakiś destylat. Dobrze sprawdzają się te po sherry, Burbonie, czy nawet winie. Beczki wnoszą bardzo ciekawe nuty pochodzące od dębu, ale i smaku alkoholu, który był w nich leżakowany wcześniej.

Co ciekawe, do piwa stosuje się też chętnie beczki po szkockiej. A co jeszcze ciekawsze: ostatnio kilka destylarni wlało whisky do beczek po piwie. Wymiana jest więc w obu kierunkach!

3. Torf

Aromaty wędzone nie pozostawiają człowieka obojętnym. Albo się je kocha, albo nienawidzi. Miłośników wędzonki nie brakuje, zarówno w wersji dębowej, jak w rauchbocku, czy Grodziskim, czy torfowej w przypadku szkockiej.

Słód wędzony torfem stosowany bywa zarówno w piwowarstwie, jak i przy produkcji niektórych odmian whisky. Ale to nie jedyna droga, którą wspaniałe smaki wędzone trafiają do piwa. Często torfowość wynika z leżakowania w beczkach po whisky. Ale o tym już wiecie 😊

4. Smak

Nie będzie wielkim odkryciem, że skoro piwo i whisky mają ten sam surowiec podstawowy – słód jęczmienny, to i bazowy smak będzie zbliżony. Choć alkohole te dzieli przepaść procentowa, to zarówno w jednym jak i w drugim można odnaleźć te same korzenie smaku. Słodkawe, ciasteczkowe i chlebowe, czasem karmelowe nuty pochodzące ze słodowanego ziarna jęczmienia występują praktycznie zawsze. Choć mogą być schowane pod dużą ilością chmielu, nut czekoladowych od palonego słodu czy torfu – zawsze czają się gdzieś w tle. Widać to szczególnie mocno w porównaniu do innych alkoholi: wina i koniaku o owocowym profilu, czy kukurydzianego Burbonu.

Ale to nie jedyne smaki wspólne piwa i whisky. Więcej podobieństw można odnaleźć w artykule Piwo i szkocka – niespodziewane podobieństwa na stronie Piwo i Cydr.

5. Popularność

Ostatnia, ale bardzo istotna cecha wspólna: niezwykła popularność zarówno jednego, jak i drugiego alkoholu. Niewątpliwie: żyjemy w złotej epoce piwa i whisky.

Kraftowa rewolucja przetacza się przez cały świat, nowa piwna fala dociera niemal do każdego zakątka kuli ziemskiej. Nowe browary pączkują jak szalone, wybór piwa jest oszałamiający. A dzięki temu – wygrywa jakość.

Nie mniej ciekawie dzieje się w świecie whisky. Popularność tego alkoholu poszybowała do stratosfery. Poszukiwane butelki i beczki znikają błyskawicznie, niektórych roczników po prostu brakuje i pewne marki mają spore niedobory sprzedażowe. Destylarnie rozbudowują się i powiększają swe moce, jednak whisky wymaga czasu. Ma to swoje minusy – najbardziej pożądane alkohole stają się coraz droższe. Jednak i dostępność whisky staje się coraz większa, bo nowi gracze wchodzą do gry. Dziś Japońska whisky nikogo już nie dziwi, a do gry wchodzą coraz bardziej egzotyczne kraje, jak Tajlandia czy wkrótce nawet… Polska?

 

Cieszmy się złotymi czasami obu tych alkoholi. Jest w czym wybierać. Jeśli widzicie inne podobieństwa – napiszcie w komentarzu! 😊

Kategorie
ArtykułyRynek

Komentarze

Wspiera nas
logo Druguego Dna

Podobne wpisy