Owoce to nie trend, to prawdziwa inwazja smaku
Owocowe piwa mają się doskonale. I to w całym piwnym spektrum. Od masowo dystrybuowanych radlerów z dużych browarów, aż po szalone pastry soury z kraftowych mikrobrowarów. Owoce mają się mocno, piwa z ich dodatkami nikogo już nie dziwią. I nic nie zapowiada zmiany – wręcz przeciwnie, można się spodziewać jeszcze więcej owocowych dobroci.
Mango i truskawka
Jakie owoce są najbardziej popularne? Zeszły rok niewątpliwie wygrało mango. Ten owoc zdominował nie tylko piwa kraftowe, ale także inne produkty spożywcze. Z mango są jogurty, sosy, napoje bezalkoholowe, desery i można by tak wymieniać w nieskończoność. Do prawdziwych ciekawostek należy na przykład ocet z mango. Jedyne instytucja, która straciła na mango, to Telezakupy Mango, które spadły w tym roku z anteny. Żegnaj Kosmodisku, do widzenia, Pajączku. Klaudiusz Ševković nie lubi tego.
Tropikalne owoce dominowały i nadal mają się dobrze. Doskonale z mango łączy się kwaśna marakuja, zwana również passiflorą. Wiele piw miało także dodatek cytrusów, czasem egzotycznych jak calamansi (po polsku: kalamondin).
Co ciekawe, jak zdradził Kacper Groń z niezawodnej Piwnej Zwrotnicy, wszystko wskazuje na to, że krajowe owoce w tym roku dorównają pod względem liczby użycia tym tropikalnym. Maliny, wiśnia, porzeczka, rabarbar zyskują na popularności i poszerzają paletę piwno-owocowych smaków.
Czy traci na tym chmiel? Ależ skądże
Piwa mocno chmielone w ostatnio mocno ewoluowały. Dziś standardem jest DDH czy też Hazy IPA (właściwie trudno dziś spierać się o różnicę pomiędzy tymi dwoma). IPA A.D. 2020 jest mętne, bardzo obficie nachmielone na aromat, raczej słodkie, niż gorzkie. Gorycz jest w odwrocie.
Co to ma jednak do inwazji owoców? Otóż coraz częściej mocno chmielone piwa zaczynają nawiązywać do piw owocowych. Oczywiście, nie należy tego traktować dosłownie, IPA jest IPĄ, chmiel chmielem, a owoc owocem. Jednakże kilka niuansów zaczyna składać się w pewien schemat.
Owocowa IPA bez owoców
Mętność, soczkowość, gładkość, tekstura soku owocowego – tak od kilku lat próbuje się opisywać teksturę New England, piw z których czerpią współczesne IPY. Rzeczywiście, dodatek płatków i mocne wychmielenie często oddają takie wrażenie w piwie.
Druga sprawa to rodzaj używanych chmieli. Dawno minęły czasy „gorzkiej pestkowej goryczki przywodzącej na myśl grejpfruta” – czyli wrażeń, których niegdyś można było spodziewać się po IPAch. Dziś coraz częściej używa się chmieli, które mają profil owoców tropikalnych. Sabro, Equanot, El Dorado, Nelson – w tych odmianach mało jest nut cytrusowo-żywicznych, które były pożądane jeszcze kilka lat temu. Obecnie piwowarzy wolą eksponować owocową naturę chmieli.
Kolejnym elementem, który zawsze wiąże się z owocami jest słodycz, której dostarczają nowoczesne IPY (o gorczyce oczywiście nie mówimy, jest passe). Jeśli dodać to tego wysoką zawartość brzoskwiniowo-morelowych estrów, produkowaną przez pożądane obecnie do IPA drożdże…
To otrzymamy piwo, które ma teksturę soczku, pachnie jak owoce tropikalne i jest słodkie. Czy to przypadek?
Ależ skądże. Niech żyją owoce. Tylko Mango24 żal.
[…] Choć te nazwy brzmią nieco zagadkowo, nie ma się czego bać. To po prostu nowe spojrzenie na dobrze znany (w Polsce od kilku lat) styl IPA. Dziś IPA jest najczęściej mało goryczkowa, bardzo aromatyczna, przeważnie mętna i często też słodsza. Nachmielenie „na aromat” chmielami, które pachną owocowo jest ekstremalnie wysokie! Co w połączeniu z owocowymi nutami produkowanym przez specjalne drożdże w połączeniu z delikatną słodyczą… daje piwo, które pachnie tropikalnymi owocami. […]