krany w multitapie Drugie Dno (ul. Tarczyńska)

Wywiad: Beer Manager, zawód zupełnie wyjątkowy

Z Łukaszem Pawlakiem z pubu Drugie Dno rozmawia Przemek Iwanek

Kim właściwie jest beer manager? Co to jest za zawód?

Najprościej rzecz ujmując: beer manager to człowiek, który pracuje w multitapie i wybiera piwa na krany.

A bardziej szczegółowo? Czym zajmuje się na co dzień beer manager?

Przede wszystkim zamawia i selekcjonuje piwa. Czasem kupując kota w worku. Współpracuje z browarami i hurtowniami. Decyduje o kolejności podpinania piw na kran, ustawia kolejność tablicy piwnej.

Łukasz Pawlak, beer manager multitapów Drugie Dno

Tak w ogóle, to może się wydawać banalne: zamówić piwo i ustalić kolejność. Jednak przy dużej ilości browarów i ciągłej zmienności oferty wcale nie jest to takie proste. Jeśli dojdzie do tego zamawianie piw w konkretnych stylach, bo np. pils czy IPA zawsze musi być. Do tego różne tempo sprzedaży, trzeba też uwzględnić konieczność oczekiwania na dostawę i małą pojemność magazynu. Ja dodatkowo mam dwa lokale naraz. A oprócz beczek są jeszcze butelki, no i piwa zagraniczne, które też znać i mieć trzeba. Jest nad czym myśleć.

Powiedziałeś, że beer manager zajmuje się układaniem listy piw dostępnych w pubie. Jak powinna wyglądać idealna tablica piwna?

Idealna? Na pewno różnorodna, to jest najważniejsze. Na jednej tablicy nie powinny powtarzać się browary, ani style. Trzeba dobierać piwa tak, by każdy znalazł coś dla siebie. Każdy klient, czy widzi piwa rzemieślnicze po raz pierwszy, czy jest mocno zaawansowany – musi mieć w czym wybierać.

Na pewno trzeba też dobierać piwa stylami. Żelazny repertuar to pils, pszenica, IPA albo kilka, coś mocnego. Ważna też jest różnorodność cenowa, powinno być coś tańszego, ale także i dla kogoś, kto chce wydać więcej. Piwa dobieram także do lokali, bo nie w każdym sprzedaje się to samo. W centrum na przykład lepiej sprzedają się piwa zagraniczne. Dlatego tam minimum jedna, a czasem trzy pozycje są z zagranicy. Ale trzeba też znać umiar i czasem nie szaleć za mocno.

A jakiego piwa byś nigdy nie zamówił?

Z przykrością stwierdzam, że muszę unikać wędzonek, bo prawda jest taka, że schodzą najsłabiej. Nie mówię, że nigdy nie zamówię, ale zdecydowanie rzadko. Torf jest jeszcze OK, gorzej z wędzonką jak w Grodziskim. Który przecież jest naszym narodowym stylem! Ale sprzedaje się słabo i muszę brać to pod uwagę.

Druga sprawa to browary, których unikam, bo po prostu mam o nich złą opinię. Głównie chodzi o jakość piwa. Ale jeśli browar się poprawi, a piwa będą lepsze to oczywiście daję szanse. Słucham też opinii innych.

Proste pytanie: jak być dobrym beer managerem?

Na pewno trzeba dużo próbować. Nie chodzi o duże ilości, wręcz odwrotnie, degustuje się zazwyczaj mało. Ale chodzi o to, by spróbować jak najwięcej różnych piw z różnych browarów.

Wszystkiego oczywiście się nie da. Dlatego trzeba też uważnie słuchać tego, co się dzieje, co w krafcie piszczy. Nie zamykać się, mieć otwartą głowę i czasem zmienić zdanie. Ale zazwyczaj i tak trzeba samemu spróbować.

Najważniejsze, to lubić piwo i lubić to, co się robi. To chyba jak w każdym zawodzie, prawda?

Kategorie
ArtykułyRynek

Komentarze

Wspiera nas
logo Druguego Dna

Podobne wpisy