Piwne firmy pożyczkowe (odsetki 0%)
Przemek Iwanek
Drogi Czytelniku! Jeśli skusił Cię ten klikbajtowy tytuł, to cieszę się, bo złapałem Cię na haczyk. Dodatkowo zachodzi prawdopodobieństwo, że skoro tu wdepnąłeś, to sam chcesz otworzyć browar lub już to zrobiłeś. Doskonale, bo ten artykuł jest nie tylko dla Ciebie, ale także o Tobie.
Miłe początki
Przed otwarciem browaru warto dobrze poznać temat, z którym przyjdzie się mierzyć. W przypadku fizycznego jest to całe mnóstwo spraw techniczno-biurokratycznych. Nie mniej ważny jest kapitał, bo budynek zakładu i instalacja browarnicza to rzeczy dość kosztowne. Warto to sobie wstępnie policzyć.
Nieco łatwiej jest w przypadku kontraktu. Odpadają „ciężkie” koszty stawiania fizycznego browaru. Ale nadal pozostaje surowiec, opakowania, etykiety, opłaty akcyzowe, opłata za uwarzenie, magazynowanie, marketing i sprzedaż.
To wszystko (i jeszcze więcej) należy uwzględnić w biznes planie. To sprawa oczywista i poważne podejście wymaga zabezpieczenia środków na wszystkie te rzeczy. Do tego momentu wszystko jest oczywiste, jasne i zgadza się z wizją przyszłego browarnika.
Co myślą koledzy, co myśli rodzina, co myślę, że robię ja
Ważniejsze jednak jest to, co wydarzy się dalej. Większość planów założy w kolejnym etapie sprzedaż. Sprzedaż będzie generowała środki finansowe na obrót, czyli na kolejne warki, na koszty stałe, opłaty itp. A także na dalsze inwestycje lub spłatę kredytu, a jak dobrze pójdzie to i zarobek właścicieli. W ten sposób wszystkie trybiki się kręcą, a dumny właściciel może odetchnąć z ulgą, napić się piwa i pochwalić się znajomym, że oto jest browarnikiem. Zgadza się?
Otóż nie. W polskich warunkach społeczno-ekonomicznych rola tego przedsiębiorczego człowieka będzie zupełnie inna. Co prawda będzie właścicielem browaru, jednakże jego prawdziwym zadaniem będzie obsługa długów. A miarą jego sukcesu stanie się ilość papierów dłużnych. I nie ma w tym ani krzty przesady.
Browar jak instytucja pożyczkowa
W poprzednim akapicie pisałem czym przeważnie kończą się biznes plany: założeniem finansowania bieżącej działalności ze sprzedaży. Pieniądze ze sprzedaży piwa przeznaczymy na uwarzenie kolejnego i bieżące koszty. Często ma to być wręcz „na styk”.
Tymczasem właściwa konstrukcja planu finansowego powinna wyglądać nieco inaczej. Przy zakładaniu browaru należy założyć, że większość kapitału zainwestowanego w pierwszą, drugą i kilka kolejnych warek do przodu – nigdy nie wróci do puli posiadanych środków. A dokładniej rzecz ujmując: wróci, ale z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Ponieważ musisz warzyć kolejne piwa, właściwie możesz założyć, że tych pieniędzy nie zobaczysz nigdy. Bo będą ciągle w obrocie. A raczej – w kredycie kupieckim.
Standardem w Polsce jest sprzedaż z opóźnioną płatnością. Nie tylko w branży piwnej – właściwie w każdej. Tak działa zdecydowana większość sprzedaży piwa do sklepów, hurtowni, sieci handlowych i gastronomii. Czyli towar otrzymują dziś, a termin płatności wyznaczany jest na tydzień, dwa do przodu, czasem nawet dłużej.
Zatem prowadząc browar de facto równolegle prowadzisz instytucję pożyczkową, udzielając kredytu towarowego.
Polska vs. zgniły zachód
W większości krajów zachodnich zarówno kultura biznesowa jak i prawo wymagają płatności w terminie. Co niemal zawsze jest skrupulatnie przestrzegane. Niestety, nie można tego powiedzieć o Polsce. Dodatkowo nadprodukcja piwa rzemieślniczego w stosunku do niedoborów hurtowni, sklepów i multitapów owocuje sytuacją, w której więcej jest chętnych do sprzedaży, niż do kupna.
Kupcy mogą sobie pozwolić na spóźnianie się z płatnościami, a sprzedawcy niewiele mogą z tym zrobić. Nieterminowe płatności za faktury w branży piwnej to niestety standard. Co więcej, zdarzają się punkty, które za zakupiony towar nie płacą wcale; czy z powodu trudności finansowych, lub co gorsza – z zimnej kalkulacji. Takich miejsc jest zdecydowana mniejszość, ale z przykrością trzeba przyznać, że się zdarzają. Trzeba założyć, że prędzej czy później na takich „biznesmenów” się trafi.
Żeby jednak nie było tak czarno, muszę dodać, że istnieje też dużo punktów, które płacą regularnie i w terminie, co bardzo się im chwali. Ich właściciele rozumieją, jak ważna jest płynność finansowa. Traktują kontrahentów z szacunkiem i zrozumieniem. Takich klientów należy poważać i o nich dbać, bo budują uczciwy rynek.
Zarządzanie długiem w piwnej instytucji pożyczkowej
Nieterminowe płatności mogą odbić się na kondycji producenta. Co gorsza, jeśli zaległość trwa dłużej niż miesiąc, to przedsiębiorca zobowiązany jest do zapłaty podatku dochodowego – od kwoty, której nie otrzymał! Choć browarnik ma dużo papierów dłużnych (wirtualnych pieniędzy), czyli sporą sumę udzielonego kredytu towarowego, to może się okazać, że zaczyna brakować na bieżące opłaty i obrót. Instytucja pożyczkowa (browar) sam zacznie pilnie potrzebować kredytu i będzie się zadłużał u dostawców surowca, opakowań itd. A codzienną troską browarnika będzie nie myślenie o nowym piwie, tylko o zarządzaniu długiem.
Dlatego tak ważne jest na etapie planowania zarezerwowanie puli środków, które wystarczą na kilka warek do przodu i opłaty stałe – także do przodu. Te pieniądze są potrzebne na pokrycie cudzego kredytu kupieckiego. Krótko mówiąc, trzeba na wstępie założyć sporą pulę pieniędzy, których nigdy nie odzyskasz bo będą (ciągle) pożyczane przez kolejnych klientów. Te pieniądze przepadają – tak musisz o nich myśleć.
Co więcej. Im więcej będziesz produkować, im bardziej będziesz się rozwijać, im bardziej będzie rosła sprzedaż – tym więcej pieniędzy będzie w kredycie. Krótko mówiąc, im szybciej będziesz się rozwijał, tym więcej środków finansowych będziesz przeznaczać na pożyczki. Co niekoniecznie oznacza, że browar będzie miał więcej pieniędzy!
Zapisz się na kurs bankowości i windykacji
Każdy bank bierze procent od kredytu obrotowego. Ty (najprawdopodobniej) nie będziesz brał nic. Udzielasz pożyczek na 0%. Sytuacja, w której mierzysz się z trudnościami finansowymi przy jednoczesnym stałym pożyczaniu innym na 0% i trudnością w egzekwowaniu terminowego zwrotu jest, powiedzmy sobie, mało komfortowa.
Tymczasem w naszych realiach kwota niespłaconych należności jest miarą sukcesu! A jej obniżenie dowodzi, że dzieje się źle – bo spada sprzedaż. Co z tego, że odzyskasz pieniądze, jeśli jednocześnie oznacza to, że firma się nie kręci?
Czy jest wyjście z tej sytuacji? Nie mam jednego, skutecznego rozwiązania. Co nie znaczy, że nie można zrobić nic. Są pewne drobne ruchy, którymi można poprawiać swoją sytuację. Jedyne co mogę radzić z pełną odpowiedzialnością, to uwzględnienie kredytu towarowego w biznes planach przyszłego browaru i ostrożne posługiwanie się kredytem. A także doszkalanie się z przedsiębiorczości. Ze szczególnym naciskiem na bankowość i windykację.