Cydrowy piknik w Ignacowie – relacja
Piwnych wydarzeń przybywa w oszałamiającym tempie. Coraz częściej są to eventy otwarte, na świeżym powietrzu. I coraz bardziej lokalne. Ale cydrowej imprezy pod chmurką jeszcze nie było. Aż do lipca 2019 roku.
Ignaców to mała wieś położona na Mazowszu. W samym sercu Największego Sadu Europy, który ciągnie się od Góry Kalwarii po szeroko pojęte okolice Grójca. Gdy przez 20 km drogi widzisz ciągle jabłonie – to znaczy, że jesteś na miejscu.
Tak też wygląda Ignaców – drzewka owocowe po horyzont, a pomiędzy nimi poprzetykane zabudowania. W takiej scenerii na początku lipca 2019 roku odbyły się pierwsze Dni Otwarte w Ignacowie.
Dwudniowa, weekendowa impreza była bardzo ciepła i rodzinna. Wiele osób przyjechało z dziećmi i zwierzętami. Wśród dojrzewających powoli jabłek (na cydr) rozstawiono stoły, ławki i krzesła. Można było swobodnie konsumować przygotowane pyszności i popijać cydrem.
Te ostatnie można było nabyć w bardzo okazyjnej cenie na specjalnie przygotowanym stoisku. Zakupić można było na miejscu lub na wynos. Z czego wiele osób skwapliwie korzystało: bagażniki uginały się od ładowanych doń kartonów.
Szczególnym wzięciem cieszył się najnowszy cydr z Ignacowa: Jabłkowity. Lekki, niezwykle aromatyczny i niezobowiązujący. Czyli coś w sam raz na weekendowe popołudnie.
Punktem kulminacyjnym całego spotkania była oczywiście degustacja specjałów z Ignacowa. Także tych niedostępnych, specjalnych, ostatnich i mocno wyleżakowanych. Mistrz Ceremonii, a właściwie Mistrz Cydrownictwa we własnej osobie, Tomasz Porowski polewał piękne cydry. A zgromadzeni fani słuchali cydrowych opowieści i delektowali się cudami w kieliszku.
A po degustacji w sadzie zapłonęło ognisko, w którym można było upiec sobie kiełbaski. Wyrób oczywiście lokalny. W takiej sympatycznej i piknikowej atmosferze minęła leniwa sobota, pierwszy Otwarty Dzień Ignacowa. Oby takich imprez było jak najwięcej.