Trzymajcie się!
Przemek Iwanek
Ulice miast opustoszały. Mało osób zagląda na rynki, deptaki, czy stare miasta. Imprezownie świecą pustkami. Nawet korki przestały straszyć na jezdniach. A wraz z odpływem ludzi z ulic, odpłynęli klienci gastronomii.
Druga fala pandemii (lub jak wolą inni: plandemii) będzie miała trwałe skutki dla gastronomii. Mówiąc wprost, może okazać się, że fala obostrzeń i ludzkich obaw zmiecie dużą część pubów i restauracji z ulic naszych miast. I nie ma w tym ani krzty przesady.
Nie chodzi mi o kebaby
Jestem spokojny o kebaby. Nawet jak padną, to szybko powstaną na nowo. Martwi mnie raczej sytuacja multitapów, pubów i barów z piwami rzemieślniczymi. Często ich właścicielami są 100% pasjonaci, a nie duży kapitał. Jeżeli ich biznesu upadną, to na dobre. A o wyjątkowych lokalach, tworzonych przez prawdziwych fanów piwa będziemy mogli zapomnieć.
Oczywiście, nie wiem co będzie dalej. Może jutro wszystko skończy się jak ręką odjął? Nie wiem. Śledzę doniesienia. Wygląda na to, że wizja odporności stadnej stała się równie mglista i nieosiągalna co wzrost PKB. Większość ekspertów twierdzi, że przez najbliższe miesiące nic się nie zmieni. Dopóki nie zostanie wynaleziona szczepionka, jak twierdzą niektórzy, lub dopóki Bill Gates nie wszczepi wszystkim mikroczipów, jak wolą inni. W każdym razie – trochę to jeszcze potrwa.
Co można z tym zrobić?
Można działać odgórnie i stworzyć system ulg podatkowych dla gastronomii na czas pandemii. Zawiesić czynsze za wynajem, które są głównym obciążeniem lokali gastronomicznych. Zmienić nieprzystającą do życia ustawę o wychowaniu w trzeźwości napisaną na potrzeby stanu wojennego (tak, nadal obowiązuje). Na pewno można też dużo obiecać, to nigdy nic nie kosztuje.
Osobiście można też wspierać puby przed dawanie lajka albo przez nakładkę na Facebooku. W ten sposób udało się pomóc wielu dzieciom na całym świecie.
No dobra, a tak naprawdę
A tak naprawdę to można się zainteresować, co słychać w Twoim ulubionym pubie, multitapie restauracji. Większość z nich się nie poddaje i próbuje przetrwać trudny czas.
W wielu miejscach można kupić piwo na wynos. W Łodzi Piwoteka Narodowa od lat ma nie tylko pub, ale także sklep z butelkami, również nalewanymi prosto z beczek. Całkiem elegancko zaopatrzony, trzeba przyznać.
Podobną drogą poszedł krakowski House Of Beer. W lokalu można zakupić butelki, także z opcją „na wynos”. Co więcej, można sprawdzić, co jest dostępne na własnym smartfonie, bo udostępnili listę piw na untappd. Do tego – można u nich zamówić jedzenie z dowozem. Więcej informacji znajdziecie na ich Facebooku.
Pułapka z Gdańska umożliwia swoim fanom i psychofanom – zakup piwa bez ruszania się z kanapy. Pułapka pod drzwi – tak nazywa się ta akcja, a szczegóły znajdziecie: tutaj.
A w Warszawie Drugie Dno, które od lat wspiera Kraft Magię (dzięki!) właśnie ruszyło ze sprzedażą dań na wynos. Na Ochocie możecie zamówić genialną pizzę, a w Śródmieściu – świetne burgery. Jedzenie na wynos można odebrać osobiście w Drugim Dnie. Wystarczy wcześniej je zarezerwować:
- Drugie Dno – centrum (Nowogrodzka 4) – telefon 22 625 37 09, Facebok, menu tutaj
- Drugie Dno – Ochota (Tarczyńska 5/9) – telefon: 22 126 50 95, Facebook, menu tutaj
Można też zamówić z dowozem do domu przez Pyszne.pl oraz UberEats.
To oczywiście tylko niewielka część multitapów i drobny wycinek tego, co przygotowały dla swoich klientów. Zachęcam – zajrzyj co słychać w lokalach, które znasz i lubisz. Możesz to zrobić online. Być może uda Ci się chociaż trochę wesprzeć ich w trudnych czasach.
Trzymajcie się!
Ze swojej strony, zamiast lajka, dla wszystkich, którzy pracują w gastronomii: w pubach, multitapach, restauracjach, dla barmanów, właścicieli, managerów, kucharzy – przesyłam jedno wielkie TRZYMAJCIE SIĘ! Kiedyś to wszystko musi się skończyć.