piekąca IPA pikantna piwo

Hop burn, czyli płonąca ogniem piekielnym IPA

Triumfalny przemarsz piw rzemieślniczych na półki sklepów i krany pubów zwykło określać się mianem piwnej rewolucji. Można zaryzykować twierdzenie, że gdyby nie nowe odmiany chmieli z USA – to rewolucja mogłaby się nie udać.

Więcej, więcej aromatu!

A całe to zamieszanie przez jeden, bardzo istotny parametr nowofalowego chmielu: fenomenalny aromat. Cytrusy, owoce tropikalne, nieco żywic, słodkie brzoskwinie, kokos, koper i zielona cebulka – co kto tylko sobie życzy. A wszystko to można elegancko zamknąć w jasnym piwie. Tak oto mocno chmielona IPA stała się sztandarowym piwem rewolucji.

Ale w branży piw rzemieślniczych nic nie trwa długo. Konsumenci przepadają za nowościami. I jednocześnie kochają aromatyczny chmiel. IPA zaczęła więc ewoluować. Dziś najpopularniejszą jej wersją jest New England, czyli NEIPA. Nachmielona ekstremalnie wysoką ilością chmielu na aromat. Niektóre browary wręcz szczycą się, jak dużo go wsypały do piwa, podając „hop rate” na etykiecie.

Można by więc zapytać: Co mogło pójść nie tak?!

Hop burn, czyli ognie piekielne

Jak się okazuje ekstremalnie duże ilości chmielu w świeżym piwie, jakim powinna być NEIPA, mogą skutkować mało przyjemnymi objawami u konsumenta. Szybo odkryto, że cząsteczki chmielu zawieszone w piwie mogą owocować odczuciem pieczenia i palenia.

Szczególnie mocno wyczuwalne jest to przy przełykaniu piwa. Drapanie, pieczenie i odczucie wysuszania gardła jest czasem bardzo nieprzyjemne. Niekiedy kończy się do kaszlem i koniecznością pilnego „przepłukania” gardła. Niektórzy odczuwają pieczenie i palenie również w jamie ustnej, głównie na języku i policzkach.

Zjawisko jest dobrze znane od kilku lat. Po angielsku nazywa się je „hop burn”. Co jest jego przyczyną? Chad Kennedy, specjalista od chmielu z Brewers Supply Group twierdzi, że pieczenie jest skutkiem przeładowania polifenolami, które znajdują się w zielonych częściach chmielu. Krótko mówiąc: duża ilość chmielu dodana na zimno może skończyć się hop burnem. Czy można coś na to poradzić?

Jak uniknąć „piekącej IPY”?

Wystarczy kupować piwa bez chmielenia na zimno, albo najlepiej w ogóle bez chmielu. Problem rozwiązany.

No dobrze, są też metody na eliminację nieprzyjemnego odczucia również z NEIPA. Szczególnie polecane są dwie rzeczy:

  • nieco dłuższe leżakowanie
  • skuteczniejsze oddzielenie chmielin przed rozlewem

Okazuje się, że kolejny tydzień w tanku może drastycznie zmienić odbiór IPY. Z piekącej i gryzącej – w łagodną, a nadal aromatyczną. Tu pojawia się pewien dylemat. Czy warto czekać z NEIPA kolejny tydzień? Wszak podobno im świeższa tym lepsza…

Drugim polecanym rozwiązaniem jest skuteczniejsze oddzielenie chmielin. Jeszcze lepszy cold crash, jeszcze bardziej efektywne „odstrzelenie” chmielu. A może wręcz użycie żelatyny? Może wirówka? Metod jest co najmniej kilka.

Niewątpliwie warto pozbyć się „hop burn” z warzonego piwa. Dla niektórych to odczucie jest naprawdę nieprzyjemne. Piekąca IPA raczej nie zachęci do zakupu kolejnego piwa z tego browaru.

Zdjęcie: pxfuel

Kategorie
ArtykułySensoryka

Komentarze

Wspiera nas
logo Druguego Dna

Podobne wpisy