Mocne piwa są dobre na zimę

Piwa i pory roku pięknie się dopełniają. Nie bez przyczyny jest najbardziej popularnym alkoholem strefy umiarkowanej. Bez problemu można wskazać najbardziej orzeźwiające piwo na gorące lato. Podobnie z zimą. Wiadomo, jakie piwa najlepiej sprawdzają się w sezonie grzewczym. Mocne. A dlaczego?

Rozgrzewanie

Ciepło, rozgrzewanie alkoholowe, nuty szlachetnego, wyleżakowanego destylatu – to jak najbardziej pożądane cechy porządnego zimowego piwa. Anglicy tę koincydencję odkryli już dawno temu. Na potrzeby zimowego rozgrzewania przy kominku wyspiarze stosują piwa ochrzczone nazwą: winter warmers. Do grupy tej zaliczają się imperialne stouty, portery, barley wine, old ale, czy burton ale. Wszystkie łączy jedna cecha: przepisowa moc i odpowiednio długie czekanie na spożycie.

Choć naukowcy od lat dowodzą, że alkohol nie tyle rozgrzewa, co rozszerza naczynia krwionośne znajdujące się przy skórze. Co w efekcie daje wrażenie ciepła, lecz w rzeczywistości wychładza organizm. Nie warto zatem ogrzewać się alkoholem na mrozie. Ale jednym barley wine w pubie, czy przed kominkiem? Dlaczego by nie.

Temperatura

Większość ludzi to nie Reptalianie; łatwo można to poznać po tym, że są stałocieplni (a gady, jak wiadomo, są zmiennocieplne, po tym poznać Reptaliana). Humanoidzi mają stałą temperaturę ciała, które nie dostosowuje się do otoczenia. A ponieważ na zewnątrz raz gorąco, raz zimno, człowiek musi chłodzić się gdy jest nadmiernie ciepło i podgrzewać gdy chłód.

Austriacy już dawno odkryli, że na zimie sprawdza się Glühwein, czyli podgrzewane wino. Podobne praktyki bywają stosowane także do piwa, jednak powiedzmy szczerze: wino wygrywa. Nie co dzień mamy możliwość oglądania skoków narciarskich w Bischofshofen; częściej zimowe wieczory spędzamy na własnej kanapie. Nie potrzebujemy więc gorącego alkoholu.

Wystarczy piwo w temperaturze pokojowej. Czy to nie zbrodnia? Niektórzy mogą poczuć się zdezorientowani, wszak od zawsze wmawia się nam, że jedynie dobre piwo, to lodowato zimne. Otóż zgodnie z zasadami degustacji najmocniejsze piwa należy spożywać w temperaturze co najmniej 16 stopni. Dopiero wtedy można docenić pełnię smaku, złożoności i wykwintności piwa. Serwowanie np. zmrożonego imperialnego stouta – to dopiero zbrodnia! W zimę lepiej spożywać piwo w temperaturze pokojowej, do czego mocarze nadają się idealnie.

Słodycz

Do mocnego piwa zużywa się więcej słodu, dzięki czemu uzyskuje się więcej cukrów. Drożdże mają większe pole do popisu i mogą sobie poszaleć. Dzięki czemu mamy więcej alkoholu. Ale i więcej słodyczy, jako że w piwie zawsze pozostają cukry niefermentowalne, czyli takie, których drożdże nie przerabiają na procenty. Natomiast organizm człowieka doskonale sobie z nimi radzi zamieniając na pyszne kalorie.

Ludzie bardzo chętnie przyswajają pożywienie, gdy zimno na dworze. Podświadomie – więcej, niż latem, bowiem nasz organizm kalorie przerabia między innymi na ciepło. A że węglowodany występujące w piwie to błyskawiczna porcja energii… Poszczący mnisi w Belgii już dawno dowiedli, że można przeżyć na samym piwie. W zimę lepiej jednak nie ryzykować i dla porządku do piwa coś jednak zjeść. Co się dobrze składa, bo mocne piwa to bardzo wdzięczny temat do food pairingu.

*****

Przyjazna zimą temperatura serwowania, rozgrzewanie i jeszcze kalorie, które dają ciepło. To trzy powody, dla których mocne piwa sprawdzają się najlepiej zimą. A jakie piwo wybrać na takie okoliczności? Mamy o tym film! 🙂

Kategorie
ArtykułyStyle piwa

Komentarze

Wspiera nas
logo Druguego Dna

Podobne wpisy