7 dodatków do piwa, które budzą skrajne uczucia cz. II
Nienawidzisz? A może kochasz?
Po pierwszej części dodatków do piwa, które budzą skrajne uczucia – pora na część drugą.
Karuk
Ryby są zdrowe i warto je uwzględniać w diecie. Choć nie każdemu przypadnie do gustu ryba w piwie. I nie chodzi o dodatek śledzi, który stosuje Piwoteka. Ale o karuk, czyli inaczej rzecz ujmując: klej rybi. Pozyskiwany jest on z suszonych pęcherzy pławnych ryby. A co ma wspólnego z piwem? Otóż doskonale je klaruje.
Niegdyś karuk stosowano do Grodziskiego. Obecnie w Polsce raczej się go nie używa. Jest za to powszechnie stosowany w tradycyjnych browarach na Wyspach Brytyjskich. I to wcale niekoniecznie małych – także tych większych. Wówczas na etykiecie widnieje słowo finings lub isinglass finnings. Dodatek karuku nie zmienia smaku i zapachu, jednak niektórym sama wiedza o wnętrznościach ryby dodanych do piwa odbiera ochotę na spożycie. A innym – nie przeszkadza wcale.
Laktoza
Nie toleruję laktozy! – to, wbrew pozorom, wcale nie jest jednoznaczne stwierdzenie. Może oznaczać a) dolegliwą przypadłość gastryczną b) obrzydzenie do piw, do których dosypano cukru mlecznego.
Cierpią na tym Milk Stouty, zwane też Sweet Stoutami, cierpią IPY z laktozą. Przez takie podejście styl Milkshake IPA został doprowadzony niemal do upadku. A to wszystko przez niechęć do piw z laktozą. Część fanów piwa nie tylko nie toleruje piw z laktozą, ale wręcz oficjalnie nimi gardzi. Czasem głośno pomstując i wymachując pięścią.
Tonka
Bób tonka miał swoje wielkie chwile. Nagle stał się popularny i o tej przyprawie usłyszeli wszyscy. Zachwyty nad jej wyjątkowym smakiem nie milkły, każdy koniecznie chciał spróbować piwa z tonką. Browary w te pędy wykupowały całe jej zapasy i sypały do piwa na prawo i lewo. Kto spróbował tonki w RISie, w ekstazie opowiadał o niesamowitym smaku marcepanów, rumu, wanilii, migdałów a nawet gałki muszkatołowiej.
Potem przyszło otrzeźwienie. Gdy pierwsza fala mody na tonkę opadła, ukazały się głosy sceptyczne. Okazało się, że wiele osób nie może ścierpieć tonki w piwie. A powiedzieć, że daje smak marcepanowy może tylko osoba, która w życiu nie próbowała marcepanu. Że piwo smakuje jak woda po gotowaniu fasoli. Że to jakiejś wątpliwej jakoś produkt migdałopodobny z nieprzyjemną ostrością. Dodatkowo, okazało się, że bób tonka zawiera toksyczną kumarynę i właściwie to raczej nie powinno się jej spożywać. Tak oto jednym machnięciem czarodziejskiej różdżki marcepanowa księżniczka tonka zamieniła się w zwykłą stonkę.
Słód torfowy
„Whisky moja żono…” – są melomani, którzy mogą słuchać tej frazy w nieskończoność. Z przymkniętymi powiekami, rozkosznym uśmiechem na twarzy i nogą rytmicznie wystukującą rytm… Tymczasem inni już po trzech nutkach dostają dreszczy, zgrzytają zębami i chcą uciekać.
Podobnie jest ze słodem torfowym w piwie. Dla niektórych pachnie jak najpiękniejsza whisky z najprzedniejszych destylarni w Islay, opalanych torfem przez szkockich górali. A ci mniej entuzjastyczni opowiadają o bandażach i smrodzie apteki. Czyli generalnie czymś, co nigdy, w żadnym wypadku nie powinno trafić do piwa.
I kto ma rację?
Mięso
Wiele osób nie je mięsa, naturalne więc, że nie chcą go również widzieć pod żadną postacią. Jednak nawet zapaleni mięsożercy mają pewne wątpliwości, jeśli chodzi o piwo z dodatkiem mięsa.
Cock Ale, czyli piwo z dodatkiem koguta. Tu konserwatyści piwni nie powinni mieć zastrzeżeń, bo to piwo staroangielskie, tradycyjne. Z bardziej nowoczesnych: zaoceaniczne piwa z bekonem albo burgerami. Albo nasze rodzime: z byczymi jądrami (Brokreacja). Wszystkie te piwa budzą raczej sceptycyzm i marszczenie czoła, niż szalony entuzjazm. Mięsne smaki w piwie sprawdzają się… raczej słabo. Czego najlepszym przykładem jest nazywanie Grodziskiego mianem „wody po parówkach”. Straszna obelga.
Cynamon
Równie przychylnie co mięso jest witany w piwie cynamon. Pyszna kora cynamonu przyprószająca szarlotkę – spoko. Cynamon w marokańskim tadżinie – pasuje. Pieczona dynia – czemu by nie. Cynamonowe poduszeczki do mleka – oczywiście. Cynamon w piwie – NIE, PO PROSTU NIE!
Kupa psa sąsiada na twojej wycieraczce w poniedziałek rano. Niesłuszna kara na przejazd od kanara (przecież miałem bilet!). Porysowany lakier nowo nabytego samochodu. Oraz: cynamon w piwie. Czujesz tę mieszankę nienawiści, obrzydzenia i pragnienia natychmiastowej zemsty?
Lukrecja
Magiczne zioło o leczniczych właściwościach. Do spożycia lukrecję otrzymuje się przez gotowanie korzenia. Najczęściej występuje w postaci czarnych żelków o charakterystycznym ziołowo-anyżowym smaku. Kochana za naszą zachodnią granicą. I szczerze niecierpiana w Polsce.
Co ciekawe, jest jeszcze gorsza rzecz niż lukrecja: słona lukrecja. Salmiakki, czyli słono-ostra lukrecja z dodatkiem chlorku amonu. Salamiakki lub salamiak jest popularny w całej Skandynawii, ochoczo dodawany jest do słodyczy czy alkoholi. Ma jedną wadę: jest praktycznie niejadalny dla ludów na południe od morza Bałtyckiego. Wspólnie z kiszonym śledziem i Marmitem może śmiało ubiegać się o palmę pierwszeństwa w wyścigu o najobrzydliwszy smak świata.
Póki co jeszcze nikt w Polsce nie uwarzył piwa z salamiakkiem. Natomiast z lukrecją – owszem tak. Jak zostały przyjęte? Można się łatwo domyślić.
Część I: 7 dodatków do piwa, które budzą skrajne uczucia
zdjęcie koguta: Olga Oginskaya z Pixabay