drugie dno pub wirus coronavirus covid

Czy multitapy wygrają z wirusem? – opinia

Przemek Iwanek

Druga połowa czerwca 2020. Obostrzenia sanitarne – w dużej mierze zdjęte, koronawirus straszy jakby mniej. Media zajęły się kampanią wyborczą. Człowiek w windzie czasem nawet wciśnie guzik palcem, zamiast kluczem i nie biegnie go od razu dezynfekować. Można by pomyśleć, że powoli wraca normalność.

Tymczasem na gastronomicznym froncie

nastroje nie są wcale optymistyczne. Kilka lokali się zamknęło, ale prawdę mówiąc niekoniecznie bezpośrednio z powodu koronawirusa. Raczej spełnił on rolę katalizatora – przyspieszył decyzję o zamknięciu w punktach, które i tak miały problemy. Co ciekawe, kilka pubów za przyczynę upadku podało podniesienie czynszu. Czy ma to jakiś związek z wirusem? Trudno stwierdzić.

Pozostałe bary, restauracje i multitapy zaciskając zęby przetrwały najgorszy okres lockdownu. Z nadzieją na odbicie po otwarciu. Tymczasem mija miesiąc od ponownego rozruchu i… szału nie ma.

50-30-15

Podpytałem kilku zaprzyjaźnionych właścicieli przybytków z piwem. I muszę przyznać, że nastroje specjalnie różowe nie są. Większość przyznała, że spadek jest. U niektórych większy, u innych mniejszy. Padły liczby: przychody o połowę mniejsze, 30% tego co przed wirusem, a nawet jedynie 15% w stosunku do starych czasów. Najgorzej jest w miejscach turystycznych, odwiedzanych przez osoby z zagranicy.

Właściciele próbują wywróżyć, co się stanie w przyszłości. Czy goście powrócą? Czy uda się wrócić do stanu sprzed pandemii? Czy uda się utrzymać lokal? Pytania póki co pozostają bez odpowiedzi. Znaczny spadek obrotów powoduje, że budżety przestają się spinać i pieniędzy może zacząć brakować – na piwo, pensje, opłaty. A utrata płynności to pierwszy krok do, tfu tfu wiadomo czego. Tymczasem dofinansowania się kończą, a rozpoczęło się lato, które dla wielu pubów jest martwym sezonem.

Dla odmiany coś pozytywnego

Tyle czarnowidztwa. Pora na nieco optymizmu.

W tym momencie zdecydowana większość lokali nadal działa. Jeszcze nie wszystkie krany w multitapach leją piwo czy cydr, jeszcze w niektórych miejscach skrócone godziny pracy. Ale granice się otwierają, może powoli zaczną pojawiać się turyści. Rodacy coraz śmielej zaczynają ruszać w miasto, póki co prywatnie. Jeszcze chwila i mocniej ruszą biura, a w raz z nimi wieczorne wypady na piwo, integracje i tym podobne sprawy. Tak, korpoludki dla multitapów to także ważny klient.

Pomyślałem, że ten artykuł warto napisać z jednej przyczyny: żeby uświadomić Wam, że my też możemy pomóc knajpkom. Na tę okoliczność ułożyłem bardzo chwytliwe hasło:

Pomóż tapom przetrwać lato

No dobra, może jest trochę krzywe, częstochowskie w rymach i ogólnie nieco zerżnięte z innej akcji. Ale nie o hasła mi chodzi, tylko o przekaz.

Warto ruszyć się i sprawdzić, co tam słychać w zaprzyjaźnionych lokalach, które odwiedzaliśmy chętnie przed koronawirusem. Oczywiście zachowując wszystkie zalecenia higieniczno-epidemiczne. Może okaże się, że piwo nie zdrożało, a staniało? Może akurat uda się spróbować czegoś nowego, dostępnego wyłącznie z beczki? A może akurat wisi na kranie piwo które co prawda uwarzono przed pandemią, ale za to jest świetne? Ja w ten sposób upolowałem genialnego portera, który tylko zyskał z czasem.

Latem nie musisz dokarmiać sikorek. Latem dosyp siana multitapom. Odwdzięczą się zimą, gdy nie będziesz już chciał pić piwka w plenerze.

Obraz Dawid Chruściak z Pixabay

Kategorie
Opinie
1 komentarz
  • Piwo rzemieślnicze na minusie – przez koronawirusa – Kraftmagia
    7 lipca 2020 at 19:36

    […] Opinie Czy multitapy wygrają z wirusem? – opinia […]

  • Komentarze

    Wspiera nas
    logo Druguego Dna

    Podobne wpisy